wtorek, 19 marca 2013

Ted i The last song.

Hello! ;) Ostatnio przekonałam, się do zielonej herbaty której do niedawna nie znosiłam! Dzisiaj piję zieloną z pomarańczą :D Moja mama ma duże zapasy tej herbaty więc jest co próbować, bo każda jest z jakimś innym dodatkiem, potem może spróbuję z żurawina^^
Ale nie o tym miało być chciałam wam napisać o dwóch filmach które ostatnio obejrzałam  - "Ted" i "The last song" oglądaliście któryś z nich? Jakie są wasze wrażenia? :)
The last song:

Życie siedemnastoletniej 'Ronnie' (Miley Cyrus) zostaje wywrócone do góry nogami po wstrząsającej informacji o rozwodzie rodziców i przeprowadzce ojca (Greg Kinnear) z Nowego Jorku na Tybee Island w Georgii. Trzy lata później bohaterka nadal czuje złość i alienuje się od rodziców. Matka (Kelly Preston) uważa, że najlepszym pomysłem dla córki, będzie wyjazd do ojca i spędzenie z nim lata. Ojciec Ronnie, były pianista i nauczyciel, wiedzie spokojne życie pochłonięty tworzeniem dzieła sztuki, które stanie w centrum lokalnego kościoła.

Ted:

John ma 35 lat i chce się wreszcie ustatkować. Pewnego dnia ożywa jego pluszowy miś z dzieciństwa, który zaczyna sprowadzać go na złą drogę.




 Dobranoc !

1 komentarz:

-Odwdzięczam się za komentarze w wolnej chwili;
-Spam nie będzie akceptowany;
-Zajrzę do ciebie na pewno - jeśli mi się spodoba to zaobserwuję;
-Dziękuję za komentarz i zapraszam do przeglądania innych postów♥